Jedno jest pewne. Bez pasji nie da się żyć, żyć naprawdę.
Każdy ma jakieś zainteresowania, nie każdy ma pasję, bo to jednak – moim zdaniem – coś więcej. Kiedy czytam o ludziach, którzy pomimo dojrzałego czy wręcz sędziwego wieku, są pełni życia, energii i optymizmu to niełatwo odgadnąć, że mają oni swoje pasje, coś, co ich nakręca, co nadaje sens życiu.
Pytam koleżankę, czy ona ma swoją pasję. A ona wymienia zajęcie będące w zasadzie jej zawodem, twórcze zajęcia, jednak to nie jest to.
Zaglądam na bloga pewnej pani po 70-tce, która podjęła się żmudnego dzieła pisania historii swojej rodzinnej miejscowości, dokumentowania dziejów rodziny. Widać, że robi to z pasją, że stało się to znaczącą częścią jej życia i nadaje temu życiu swoisty sens. Kiedy człowiek ma „zadanie do wykonania”, plany, cel, aspiracje, życie ma wtedy inny kolor.
Czytałam niedawno o wolontariuszu, panu po 90-tce, który zajmuje się starszymi ludźmi w hospicjum, karmi, dogląda, wspomaga słowem i uśmiechem, przytula. Wydawać by się mogło, że to człowiek samotny, który ma dużo wolnego czasu na takie zajęcia. Nic bardziej mylnego, okazuje się, że pan nie tylko ma w domu szanowną, 10 lat młodszą małżonkę to ma też bardzo liczną rodzinę, wnuków i prawnuków.
Kiedy pytam siebie, co jest moją pasją, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Czy to znaczy, że jej nie mam? Jest sporo rzeczy, które lubię robić. Na przykład lubię śpiewać, problem w tym, że nie za bardzo mam gdzie to robić? Do niedawna spotykaliśmy się od czasu do czasu z kolegą posiadającym instrumenty (gitarę i pianino) u niego w mieszkaniu w bloku, przychodzili jego znajomi i śpiewaliśmy ze specjalnego śpiewnika, głównie polskie przeboje z lat 70. i 80. Jedno takie śpiewające spotkanie odbyło się u mnie. Trwało do 22.00, mam nadzieję, że nikomu nasze wycie nie przeszkadzało, ale nie mogłam pozbyć się myśli, że może ktoś jest chory, może potrzebuje właśnie snu, może nie ma humoru. Takie śpiewanie w bloku nie jest więc dobrym pomysłem. Najlepiej byłoby śpiewać gdzieś w plenerze, ale to już jest trudna sprawa. Kolega jest wiecznie zajęty, jego grupkę śpiewającą też ciężko zebrać, niby każdy miałby ochotę na wspólne śpiewanie, ale z realizacją już gorzej. Dlatego temat śpiewania w tej grupie umarł śmiercią naturalną. Próbowałam też inaczej, od strony … chóralnej. Poznałam dziewczynę mocno w śpiewanie chóralne zaangażowaną, byłam na jednych zajęciach jej chóru i przyznam, że dla mnie są zbyt profesjonalni i ten typ muzyki niekoniecznie mnie pociąga. Ja bym pośpiewała amatorsko dla samego śpiewania bez publiczności, ale gdzie….? Sama w domu? Sama w lesie? Sama nie wiem. Wiem, że lubię śpiewać. Zawsze lubiłam, a w dzieciństwie i wczesnej młodości odnosiłam w tej dziedzinie jakieś skromne sukcesy. Jest tyle różnych form aktywności dla różnych grup wiekowych, ale samego śpiewania nie znalazłam. Nie interesuje mnie nauka śpiewu, bo takie są dość liczne. Samo karaoke też nie, bo wolałabym śpiewanie w grupie, za duża ze mnie amatorka, aby zaśpiewać sama, no i trema też jest. Cóż, szukam i szukam, może na coś w necie trafię, a może ktoś mógłby mi coś podpowiedzieć – gdzie szukać?
Co jeszcze może być pasją? Koleżanka haftuje. Byłam w szoku jak zobaczyłam jej dzieła. Śliczne. Robi to rzadko, bo przecież normalnie pracuje i ma mnóstwo innych zajęć, ale w jej haftowaniu naprawdę czuć pasję. Ja do haftowania kompletnie się nie nadaję, konieczność przyszycia guzika jest dla mnie ciężkim doświadczeniem.
Robienie zdjęć też pewnie może być pasją, ale nie dla mnie. Ani nie lubię być fotografowana, ani też sama dzierżyć aparat w dłoni.
Czy sport może być pasją? Joga czy marszobiegi, czyli to co sama uprawiam? Być może dla kogoś tak, dla mnie niekoniecznie. To nadal nie jest TO.
Dokształcanie się, jakieś uniwersytety trzeciego wieku? Nie mam nic przeciwko, ale to nie jest dla mnie droga. Za to chętnie zapiszę się na kolejny kurs angielskiego, mam to w najbliższych planach.
Szukam dalej. Pisanie. Lubię pisać, czasami sprawia mi to radość, zwłaszcza wtedy kiedy mam wenę, ale bywa też, że przez kilka miesięcy nie napiszę nawet jednej notki na blogu.
Wolontariat? Próbowałam. Może jeszcze kiedyś wrócę do tej formy pomocy innym. Ale to nie jest raczej kategoria pasji.
A może jeśli jest pasja to nie trzeba jej szukać? Jeśli mam wątpliwości, co jest moją pasją, to może tak naprawdę jej nie mam? Nigdy nie jest za późno, aby wrócić do starej pasji, albo odkryć w sobie nową, dlatego wciąż się rozglądam i szukam…szukam.