Nie samą pracą człowiek żyje…

… to oczywista prawda, ale spędzamy w tej pracy tak dużo czasu i wywiera ona tak duży i różnoraki wpływ na nasze życie, że skłaniam się ku stwierdzeniu, że owszem, może nie samą pracą się żyje, ale…jej rola w życiu jest niezmiernie ważna. Oczywiście dopóki się pracuje.

Odejście z pracy (na emeryturę) w sytuacji, kiedy zapełniała nam ona wiele czasu i absorbowała mocno, powoduje początkowo szok i chęć nadrobienia „straconego czasu”. Moja znajoma wpadła w euforię, bo wreszcie miała czas na spotkania z koleżankami, na udział w życiu kulturalnym i aktywność na różnych polach. Jednak z czasem ten początkowy etap zachłyśnięcia się wolnością minął, no bo ile ma się tych koleżanek i jak często można się z nimi spotykać. Ile filmów i spektakli można obejrzeć i jak często? Wszystko jest dobre, ale w jakichś racjonalnych proporcjach. Jeśli ktoś jest z natury aktywny, a wyżywał się w pracy, to będzie próbował poza pracą też taką aktywność zachować, co w sumie nie jest tak do końca możliwe. Praca wyznacza rytm życia, narzuca dyscyplinę. Aktywności emerytowi nic i nikt nie narzuca, on sam musi wyrobić w sobie taką umiejętność. A niewielu jest ludzi, którzy to potrafią. Moja znajoma też sobie to uświadomiła i początkowy entuzjazm osłabł. Dotarło do niej, że w pracy jednak zawsze coś się działo, różne zadania, kontakty z nowymi ludźmi, rozmowy, adrenalina na podwyższonym poziomie. W życiu emeryta jest tego wszystkiego zdecydowanie mniej i przychodzi moment, kiedy niektórym zaczyna czegoś brakować.

Jest jeszcze jeden aspekt pracy, którego każdy potrzebuje jak kania dżdżu… to satysfakcja z pracy, poczucie bycia potrzebnym, docenionym, ważnym, etc. Jakakolwiek by ta praca nie była, łatwa czy trudna, fizyczna czy intelektualna, to każda może nam takową satysfakcję przynieść. W niektórych zawodach o nią łatwiej. Nauczyciel czy lekarz są tu najlepszym przykładem. Jeden ma wpływ na to, co w głowie naszej zostanie, a drugi na to, jak nasze ciało funkcjonuje. Lekarz i nauczyciel to jednocześnie zawody, który wymagają ogromnego poświęcenia, to …misja. Chodzi oczywiście o  przedstawicieli tego zawodu, którzy do wykonywania zadań się przykładają.

Kiedy pacjent jest zadowolony, albo jego stan znacznie się poprawia, nie mówiąc już o uratowaniu komuś życia, to satysfakcja z takiej pracy murowana.

Kiedy uczeń odniesie sukces, bywa że osiągnięciami naukowymi przerośnie swojego mistrza, to taki nauczyciel może sobie pogratulować.

Mamy jednak tysiące innych zawodów przy których poszukiwanie poczucia satysfakcji może być trudniejsze. Weźmy taką kasjerkę w supermarkecie i jej poczucie satysfakcji albo panią Jankę, sprzątającą moje piętro w firmie. Jak to wygląda w ich przypadku? Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że każdy dobrze wykonywany zawód może przynosić satysfakcję. Wszystko można robić z konieczności, ale można też z zaangażowaniem, nie mówiąc już o życzliwości i miłym uśmiechu dla innych.

Widać, że przedstawiciele różnych usługowych zawodów nauczyli się (a może musieli to zrobić) pewnych kulturalnych zachowań, np. codziennie słyszę życzenia miłego dnia i przy kasie i od pani Janki. Przyznam, że osobiście wolę profesjonalną obsługę bez nadmiaru grzeczności. W sklepach irytują mnie zapytania o drobne pieniądze, kiedy wykładam banknot, bo kasjerki notorycznie mają z tym problem, natomiast klienta objuczonego zakupami, zajętego ich pakowaniem, można zmusić do sięgania po portfel i poszukiwania tych drobniaków: czy ma pani 34 grosze? albo jeszcze lepiej 4 zł 34 grosze? Pani Janka też nie zawsze dokładnie sprzątnie, a kiedy zwróci się jej uwagę, robi obrażoną minę.

Kolejna bardzo ważna kwestia z pracą związana, to atmosfera w niej panująca i co za tym idzie, życie towarzyskie po pracy. Bywa różnie. Tworzą się grupy, paczki, towarzystwa wzajemnej adoracji, spędzające razem czas, również w życiu prywatnym. Coraz powszechniejsze stają się imprezy i wyjazdy integracyjne. Potem słyszy się niesamowite historie, plotki, kto z kim i dlaczego, nie wspominając o trudnych powrotach do rzeczywistości, po nadmiarze spożytego alkoholu.

„Za moich czasów” też balowało się dużo, ale (o ile dobrze pamiętam) było to po pracy i za własne pieniądze, a może ja po prostu do takich firm trafiałam.

Atmosfera w pracy jest nie do przecenienia. Nawet jeśli bywają trudne momenty, duży stres i mnóstwo zadań, wzajemny szacunek, życzliwość i przyjaźń powodują, że z każdą sytuacją można sobie jakoś poradzić. Czy przyjaźń w pracy się sprawdza? Oczywiście różnie z tym bywa, bo przecież jest konkurencja, pęd za karierą, zazdrość, etc. Dobrze jest, kiedy nie ma bliskich relacji służbowych, zwłaszcza stosunku szef-podwładny. Niełatwo przetrwać w przyjaźni sytuację, kiedy jedna z koleżanek zostaje szefową drugiej. Znam to z doświadczenia i chociaż przyjaźń przetrwała, to nie wspominam tych czasów z sentymentem.

I na koniec materialny aspekt pracy. Wiadomo, każdy by chciał zarabiać jak najwięcej. Porównujemy się z innymi i najczęściej wychodzi nam, że zarabiamy nieadekwatnie do wysiłku.

Kiedy słyszę ile zarabiają w Polsce nauczyciele, to mi ręce opadają. Za czasów mojej młodości zawód ten cieszył się ogólnym poważaniem i od strony finansowej też nie było chyba najgorzej.

Teraz jest źle. Jedno, czego nauczycielom odmówić nie sposób, to fakt, że ich zawód jest misją, ich zaangażowanie ma ogromne znaczenie. Tym bardziej należałoby o tę grupę zawodową dbać, wręcz chuchać i dmuchać. A jak wygląda rzeczywistość? Sami widzicie.

2 komentarze do “Nie samą pracą człowiek żyje…

  1. zielonapirania

    Praca to praca, nie ma po co mieszać jej z przyjaźnią. Moim zdaniem praca powinna być oddzielona od życia prywatnego. A ta Pani co szła na emeryturę to chyba nie dowiedziala się o tym w ostatniej chwili?:) Logicznym mi się wydaje mieć konkretny plan na ten czas, a kto chce, może bez problemu pracować na emeryturze na część etatu. Sama też to planuje, ale nie dla towarzystwa, a po to, aby mieć kontakt z przepisami,prawem, technologiami, a przede wszystkim dla pieniędzy , które przeznacze na Bardzo Fajne Sprawy Umilajace Czas na Emeryturze:)

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. jola2019 Autor wpisu

      Piranio, ta pani, co szła na emeryturę miała 67 lat, więc przepracowała na emeryturze dostatecznie długo, aby się do emerytury przygotować. Jeszcze przez 3 miesiące miała zlecenie, na cząstkę etatu pracodawca nie chce się godzić, niestety. pozdrawiam. 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s