Nowy Rok jest szansą na zmiany. To okazja do rozpoczęcia czegoś albo skończenia czegoś innego. Nowy Rok prowokuje, zachęca, intryguje, dlatego część z nas czyni sobie 1 stycznia jakieś noworoczne postanowienia. Czy to ma sens, skoro najczęściej z tych postanowień niewiele wynika? Czy robimy to dla lepszego samopoczucia, a może z naiwnej wiary, że tym razem się uda?
Ile razy postanawiałam, że będę jeść mniej słodyczy, ale więcej ćwiczyć, że będę wcześniej zasypiać, ale też wcześniej wstawać, że pójdę do lekarza po skierowania i zrobię zaległe badania kontrolne? Ile razy postanawiałam, że wypracuję sobie dobre nawyki, a te niedobre odejdą do lamusa, że w moim życiu będzie mniej telewizji, więcej książek, mniej taniej rozrywki, więcej medytacji i uważności.
Kiedy sobie coś postanawiamy, to intencje przyświecają nam dobre, gorzej z ich wykonaniem. I człowiek się zastanawia, czemu postanowienia noworoczne nie działają? Przecież mamy motywację, mamy silną wolę, przynajmniej do czasu. A może zrobić coś, co spowoduje, że zaczną działać. Ale co? Dlaczego w tym roku miałoby być inaczej niż wcześniej? Sama data przecież niczego nie zmienia, a motywacja z początku roku powoli słabnie. A może popatrzeć na postanowienia z perspektywy dekady, następnej dekady naszego życia i solidnie się nad nimi zastanowić.
Czemu postanawiamy to samo od dziesięciu lat, a i tak wszystko zostaje po staremu? Pierwszy problem to wiara w to, że jakimś cudem zmiana daty nas zmieni. Sama data niczego nie zmienia, ale można jej użyć do tego, żeby skorzystać z tej psychologicznej szansy, jaką daje nowy rok. Czyli można zrobić z tego nowy początek pod warunkiem, że zmienimy podejście do tego. Przestańmy przeżywać nowy rok, popatrzmy na dekadę. Postanowienia nie działają też dlatego, że mało kto podchodzi do nich poważnie i naprawdę się angażuje. Dominuje raczej myślenie życzeniowe na zasadzie, jakoś to będzie. Poza tym brakuje nam wizji zmiany, która byłaby ekscytująca i wzbudzała jakieś emocje. Szczególnie po serii porażek, ciężko jakieś pozytywne emocje w sobie wyzwolić. Ważna jest wizja tego, czego chcemy i ta wizja powinna być na tyle inspirująca, żeby przyciągała naszą uwagę, wzbudzała emocje i chęć działania. A może lepiej będzie, kiedy słowo postanowienie zamienimy na słowo wybór, które brzmi poważniej?
Kolejna przyczyna niepowodzeń w realizowaniu postanowień sprowadza się do tego, że brakuje nam dobrego powodu do tego, żeby coś zmienić. Te postanowienia są takie trochę zawieszone w próżni. Chcemy schudnąć, bo sukienki i spodnie są teraz za ciasne, bo będziemy zdrowsze, bo koleżanki będą nam zazdrościć. Ale czy to są wystarczająco motywujące powody? Każdy ma inny powód, ale dobrze do niego dotrzeć i go poznać. Wtedy dieta czy codzienne ćwiczenia nabierają zupełnie innego znaczenia. Brak dobrych powodów do tego, żeby trzymać się swoich wyborów przez długi czas a nawet do końca życia, to jest często pocałunek śmierci dla zmian. Bo do takich zmian potrzebna jest wewnętrzna motywacja a nie 1 stycznia. Poza tym te dobre pytania, dobre odpowiedzi, sensowne powody i ekscytująca wizja nie są tylko po to, żeby dodać nam skrzydeł, ale też po to, żeby pomóc przetrwać trudne chwile i chwile załamania po drodze. A przeszkody na pewno się pojawią. Pojawią się pokusy, zniechęcenie, zmęczenie i słabości, to jest normalna część procesu.
Następny powód porażek to mało konkretne wybory czy postanowienia. Bo, co to za postanowienie – chcę schudnąć, chcę zadbać o zdrowie – to nic nie znaczy. To jest znów bardzo ogólne myślenie życzeniowe. Postanowienie na poważnie to jest decyzja, wybór. To powinno być konkretne. Kolejny dość częsty powód niepowodzeń w realizowaniu postanowień noworocznych to próba zmieniania całego swojego życia na raz, chcemy żeby zmiany były wielkie i spektakularne od razu, a lepiej to robić stopniowo, po kolei. Kiedy spędzamy mnóstwo czasu przed telewizorem, jedząc czekoladki, a po 1 stycznia chcielibyśmy chodzić na jogę 5 razy w tygodniu, serwować dietetyczne posiłki, a telewizor oddać komuś z rodziny, to może być prosta droga do klęski. Takie radykalne zmiany, wprowadzane na raz, raczej nie zadziałają. Realizowanie postanowień może się nie udać, bo brak nam planu oraz wiedzy o tym, co chcemy zmienić. Większość ludzi stosuje tę samą strategię od lat czyli…brak strategii i brak planu. Z planem wiąże się też gromadzenie wiedzy i zasobów. Jak chcemy schudnąć to warto wiedzieć ile kalorii jemy teraz, jaki powinien być deficyt, jak przebiega ten proces i jak to będzie przebiegać krok po kroku. A właśnie krok po kroku – rozsądnie jest podzielić duży cel na małe cele. To pomaga cieszyć się postępami i ocenić czy jesteśmy na dobrej drodze czy nie, czy posuwamy się w stronę głównego celu czy nie.
Z jednej strony nie podchodzimy za poważnie do naszych postanowień ale bywa też wprost przeciwnie, że podchodzimy do nich zbyt serio. Wierzymy, że będzie inaczej tak mocno, że każde potknięcie może być katastrofą i wtedy poddajemy się zbyt szybko. Może zamiast od 1 stycznia zacząć coś robić od dzisiaj, przecież nie ma na co czekać, bo sama data nic nie zmieni. Kiedy zaczniemy od razu to jak coś nam nie wyjdzie, wtedy łatwiej wrócić do naszego postanowienia. Nie ma poczucia zawodu. Cofanie się jest bowiem częścią procesu. Dobrze jest o tym pamiętać i traktować te dwa kroki w tył jako tymczasowe porażki. Najlepiej po prostu przyznać się, że coś poszło nie tak, pogodzić się z tym, stwierdzić, że tak bywa i znów postanowić, że od jutra zaczniemy od nowa. Dobrze też przypomnieć sobie – po co to robimy. Tymczasowe porażki mogą zmienić się w całkowitą porażkę, jeżeli zaczniemy wyrzucać sobie błędy, zamiast okazać sobie trochę zrozumienia i zwyczajnie wrócić do tego, co zaplanowaliśmy.
Skoro już wiemy, dlaczego postanowienia noworoczne nie działają, to może po prostu nie mieć postanowień, za to mieć plany na kolejny rok, a nawet na najbliższe lata. Dzięki temu nasze działania będą naturalne, spokojne i pozbawione rozczarowań.
Zatem życzę wszystkim realizacji planów na lata, a nie tylko na najbliższy rok 🙂
- Zainteresowanych tematem odsyłam na stronę selfmastery.pl. Wpis zawiera fragmenty autorstwa Magdy Adamczyk, zaczerpnięte z tej strony.
Nie wiem Jolu dlaczego ja z nadejściem nowego roku nie kojarzę z robieniem postanowień. Może przez to, że skupiam się na kolejnych moich urodzinach, bo ze stycznia jestem. Każdemu co sobie robi postanowienia życzę dobrej motywacji. Ona bardzo pomaga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bajeczko, jesteś w takim razie wyjątkiem … i to uzasadnionym , skoro dla Ciebie pewną cezurą czasową jest dzień urodzin 😉 Wszystkiego Dobrego i z jednej (Nowy Rok) i z drugiej okazji (urodziny) 🙂 Pozdrawiam serdecznie. J.
PolubieniePolubienie