Archiwa tagu: kobieta 50+ moda

Dzidzia-piernik, czyli jak się nie ubierać…

Kolega przysłał mi zdjęcia ze swojego urlopowego wyjazdu, na którym miałam odnaleźć aktualną „kobietę jego życia”. Na zdjęciu było kilka kobiet w wieku zbliżonym do pięćdziesiątki. Na jedną z pań zwróciłam szczególną uwagę, bo na pierwszy rzut oka wyglądała na zdecydowanie młodszą od innych pań z towarzystwa. Przyjrzałam się dokładniej i doszłam do wniosku, że to chyba typowa „dzidzia-piernik”, czyli kobieta dojrzała ubierająca się jak … młódka. Owa pani miała bardzo obcisłe jeansy z szerokim paskiem z klamrą, różową, lekko falbaniastą bluzkę z odsłoniętym ramieniem i … czarnym ramiączkiem i jeszcze kilka drobiazgów, które do takich, a nie innych skojarzeń mnie skłoniły. 

Następnego dnia kolega przysłał mi znów kilka zdjęć, na których ponownie odnalazłam ową panią, tym razem w kwiaciastej sukience mini, wyjątkowo krótkim mini. Pomyślałam, że widocznie pani taki styl odpowiada, ma do tego prawo i nie musi przejmować się tym, że ktoś o niej powie „dzidzia-piernik”. Osobiście jednak staram się takiego stylu unikać i ubierać tak, aby na powyższe określenie nie zasłużyć, czyli … stosownie do wieku, chociaż w miarę nowocześnie. Są przecież ubrania ponadczasowe, eleganckie bez względu na wiek. Promotorką takiego stylu wśród dojrzałych Polek jest Krystyna Bałakier, na której bloga często zaglądam i zachęcam do tego znajome kobiety.

Na swojej modowej drodze unikania stylu „dzidzi-piernik” dostrzegam dwie rafy, które staram się z różnym skutkiem omijać. Pierwsza z nich to moje … młodsze koleżanki. Mam takie dwie 30+, z którymi często wybieram się na zakupowe szaleństwa, i zdarza mi się zapomnieć, że nie jesteśmy równolatkami i to, co one kupują niekoniecznie pasuje do mnie i odwrotnie. One kupują dziurawe i wygniecione spodnie, na które ja nawet spojrzeć nie chcę 🙂 One odkrywają ramiona i plecy, a ja szukam czegoś, co ładnie je zakryje. Różnimy się oczywiście w preferencjach, ale zdarza mi się … zaszaleć kupując coś, co dziewczynom się podoba, a ja mam potem wątpliwości, czy na pewno będę w tym wyglądać wystarczająco … dojrzale. Np. dziewczyny namawiają mnie do założenia trampek do sukienki, a ja wciąż nie mogę się na taką … ekstrawagancję zdobyć.

Drugi problem sprowadza się do pojemnej szafy skrywającej w swoich czeluściach ubrania sprzed 5, 10, a nawet 20 lat, które wyjątkowo lubię, a które albo już mi nie pasują, albo w jakiś niewyjaśniony sposób zbiegły się w sobie. 🙂

Kiedy patrzę na kobietę ze zdjęć przesłanych przez kolegą, to myślę, że być może wpadła w pułapkę pojemnej szafy i zakłada rzeczy kupione przed wieloma laty. A może po prostu zawsze nosiła się młodzieżowo i trudno jej pogodzić się z faktem, że czas biegnie nieubłaganie i kiedyś taki styl przestaje wyglądać …apetycznie.

Z jednej strony jestem zwolenniczką modowej wolności, z drugiej nie przepadam za skrajnościami, najlepszy jest jak zwykle „złoty środek”.

Ps. Zainteresowanym tematem polecam tekst Krystyny Bałakier pt. Jak nie zostać dzidzią piernik.