Archiwa tagu: życie w pojedynkę wywiad

Cisza

Czas biegnie nieubłaganie, wciąż go brakuje, a ten, który jest nie zawsze dobrze wykorzystujemy. Ci, którzy pracują narzekają na nawał zajęć, a ci, którzy już odpoczywają na emeryturze, narzekają na … wszystko. Tęsknimy za czymś, czego akurat nie możemy mieć, a kiedy już to osiągamy, tęsknimy za czymś innym. Czy można być zadowolonym ze swojego status quo i żyć sobie „tu i teraz” nie stresując się niepewną przyszłością? Taka postawa byłaby wskazana, ale nie znam zbyt wielu osób, które to potrafią. Każdy za czymś goni, jedni za prozą życia, a inni za marzeniami.

Czy wraz z wiekiem problemów przybywa, czy ubywa? Niełatwo to zważyć. Może jest ich tyle samo, ale po prostu są inne. Kiedyś dużo się działo, odkrywało się świat i poznawało ludzi z młodzieńczą naiwnością, która pozwalała wierzyć, że nasze życie kiedyś zmieni się, oczywiście zmieni się na lepsze. Marzenia to jest to, co dominowało w myślach i snach, a dziś marzeń coraz mniej, a jeśli są to bardziej realistyczne. Człowiek już wie, że musi dostosowywać zamiary do sił, bo czasy kiedy było odwrotnie bezpowrotnie minęły. Kiedy rano wstajesz i nic Cię nie boli, to już jest powód do radości. Nieprawdaż?!

Przeczytałam ostatnio wywiad z brytyjską pisarką Sarą Maitland mieszkającą na szkockim pustkowiu: „Uprawianie ciszy” (Wysokie obcasy, 28.04.2018). Kobieta sama, ale nie samotna – tak o sobie mówi. Ludzie twierdzą, że na pewno jest nieszczęśliwa. A ona uwielbia życie w pojedynkę i bardzo rzadko czuje się samotna. Bycie samemu i samotność to dwie różne rzeczy: pierwsza wiąże się z dokonaniem wyboru, a druga nie jest ani wyborem ani szczęściem. Samotnym można być wszędzie, bo to raczej stan ducha, będący udziałem wielu ludzi we współczesnym świecie, ludzi otoczonych rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami. Można być wśród ludzi i czuć się samotnym.

Sara rozstała się z mężem po wielu latach małżeństwa. Na początku było jej trudno, dzieci wyprowadziły się i w domu zrobiło się cicho. Zafascynowała ją ta cisza. Znalazła dom pośród niczego, w którym zamieszkała. Wydała w tym czasie książkę o kulturowej historii ciszy, a potem drugą książkę „How to Be Alone”. Sama przeczytała wiele publikacji dotyczących ludzi żyjących w pojedynkę i uderzyło ją, czemu jest tak dużo negatywnych opinii na temat takiego wyboru życiowego. Czemu przyjmuje się założenie, że są to ludzie z nieuświadomioną depresją, smutni, niesympatyczni, tacy, którzy nie lubią innych ludzi. Sara jest zaprzeczeniem tego stereotypu. Z jednej strony wierzymy, że pewność siebie, kochanie siebie ma wielką wartość, a z drugiej strony nie chcemy spędzać czasu z tym wspaniałym kimś, czyli z sobą. A ci, którzy chcą spędzać czas samotnie, bywają postrzegani jako smutni dziwacy. Skąd taki stereotyp? Sara twierdzi, że ze strachu przed odkryciem naszej wewnętrznej pustki. Bycie samemu trzeba – jej zdaniem – oswajać, bo taki stan przytrafia się w życiu często i zazwyczaj w trudnych sytuacjach, np. kiedy ktoś bliski odchodzi na zawsze. Trzeba umieć się w takim stanie odnaleźć i nie traktować go jako zło konieczne, a dostrzegać też jego pozytywy. Bycie samemu sprzyja kreatywności, można tworzyć, pisać, malować, wymyślać. Do twórczej pracy samotność jest wręcz niezbędna.

Nie wszystkim jednak samotność służy. Łatwo to sprawdzić. Wystarczy wyjechać na samotny weekend i jeśli nasze samopoczucie już pierwszego dnia będzie pikować w dół, to znaczy, że taka opcja nie jest dla nas. Nic na siłę. Sara zachęca ludzi, aby próbowali pobyć sami ze sobą, choćby pół godziny dziennie wygospodarowali dla siebie i dla swoich swobodnie płynących myśli. Wyłączyć telewizor, radio, komputer, zamknąć drzwi i posiedzieć.

Czy Sara boi się starości w pojedynkę? Bycie z kimś w związku tylko ze strachu, jest – jej zdaniem – samolubne. Oczywiście, że z wiekiem mamy coraz więcej ograniczeń, dlatego trzeba być na różne warianty przygotowanym. W przypadku Sary jest to mały domek blisko farmy jej brata. Na razie jednak radzi sobie nieźle, również finansowo.

W doświadczaniu samotności nie chodzi o oderwanie się od ludzi – uważa Sara. Wręcz przeciwnie – umiejętność przebywania sam na sam ze sobą prowadzi do odnalezienia w sobie przestrzeni na innego człowieka. Nie musisz nic od niego wymagać, żeby poczuć się lepiej. Życie w pojedynkę uczy większej tolerancji wobec innych i wobec siebie samej też.