Być albo nie być … na Facebooku

Nie ma Cię na Facebooku? To znaczy, że nie żyjesz. Problem w tym, że można nie żyć i nadal być na Facebooku. Najlepszy dowód, że trzech moich nieżyjących dalszych znajomych nadal tam „funkcjonuje”. Ostatnio zauważyłam, że jeden z nich coś lubi (widocznie kiedyś polubił, więc do końca świata Facebook będzie o tym pamiętał). Ponieważ jego zdjęcie było takie „żywe” w mojej pamięci, zaczęłam wątpić, czy może jednak coś mi się pomyliło z tym jego odejściem w zaświaty. Zajrzałam na jego stronę. A jednak… Jest wpis pożegnalny od rodziny. A wcześniej kilka postów o walce z chorobą. I prośba o trzymanie kciuków.

Dlaczego rodzina zachowuje profil po śmierci swojego krewnego? Nie rozumiem powodów, tym bardziej wtedy, kiedy mając do konta dostęp, można go usunąć jednym kliknięciem. Czy to ma być swoista pamiątka? A może bardziej pamiętnik w przypadku osób wykazujących się aktywnością, a więc publikujących swoje posty, zdjęcia, relacje, refleksje, etc. Nie wiem.

Niedawno dostałam powiadomienie o urodzinach jednego z moich trzech nieżyjących znajomych. Urodziny po śmierci, cóż za paradoks. Nieczułe algorytmy Facebooka nic sobie z tego nie robią. Niby skąd miałyby wiedzieć, kto jeszcze żyje, a kto nie. Masz profil to jesteś. Nie ma litości.

A swoją drogą przypomnienia o urodzinach żyjących znajomych też bywają irytujące. Sama zrezygnowałam z tej możliwości, bo wydaje mi się, że to forma presji na znajomych, aby wysyłali życzenia. A potem publikacja podziękowań… Kiedy ktoś pamięta „sam z siebie” ma to zdecydowanie inną wartość…

Czasami mam wątpliwości, czy to ja sama stworzyłam mój profil na Facebooku, czy to może Facebook go stworzył i nadal nad nim pracuje. Dużo o mnie wie, zna mnie lepiej niż ja sama, kusi, prowokuje, zachęca do zajrzenia głębiej. Czasami daję się złapać w jego sidła i chcę wiedzieć więcej… a potem załamuję ręce, bo zachęcający tytuł okazuje się odległy o lata świetlne od treści informacji. Poza tym, aby dotrzeć do meritum trzeba się przebić przez wyskakujące okienka reklam, aby na koniec zrozumieć, że znów daliśmy się wpuścić w maliny…..

Moich trzech znajomych odeszło w ciągu ostatnich 3 lat. Ich twarze na fotkach profilowych pojawiają się od czasu do czasu, kiedy zaglądam w to miejsce.

Sama od jakiegoś czasu mam dylemat, czy nie usunąć konta na FB? No bo jakie mam z tego korzyści? Że wiem, co dzieje się u znajomych… kto wyjechał i gdzie. Niedawno odkryłam, że jeden znajomy ponownie się ożenił, a jak go ostatnio widziałam był szczęśliwie żonaty.

Moja aktywność jest praktycznie zerowa. Nic nie publikuje, nic nie komentuje, „polubiam” od wielkiego dzwonu. Owszem, zdarza mi się czasami scrollować, z braku … lepszego zajęcia (straszne). Jednak po kilku minutach tej ogłupiającej czynności czuję się jak odwirowane pranie i wymiękam.

Czy Facebook to samo zło? Niekoniecznie. Oprócz tego, że jest sposobem komunikacji, bywa też źródłem inspiracji, zarówno zawodowych i prywatnych.  Profil może być również szansą na kontakt z przyjaciółmi, miejscem wymiany myśli i poglądów.

Zatem …być czy nie być … na Facebooku?

1 komentarz do “Być albo nie być … na Facebooku

  1. świechna

    Bycie na fejsbuku lub niebycie to kwestia osobistych decyzji. Cieszę się, że profile osób zmarłych nie są przez bliskich usuwane, zawsze jest to jakaś pamiątka po ich istnieniu (a tych będzie coraz mniej z każdym mijającym dniem).

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz